– Powtórz, bo nie wierzę. – Robert jak zwykle kpił z problemów, które upatruję tam, gdzie on ich nie dostrzega.
– No co? Przywitał się i zapytał, czy dobrze się czuję.
– Tak, masz stuprocentową rację! On uważa, że marudzisz, bo miałaś gorszy dzień. Dobrze, że nie pyta cię, czy nie masz przypadkiem PSM-u.
– Nie żartuj sobie. Bardzo chciałam poznać odpowiedź. Bardzo…
– Chyba niedostatecznie mocno – roześmiał się Robert. Starał się przyciąć swój zarost.
Stałam oparta o futrynę jego drzwi do łazienki i zastanawiałam się, dlaczego nie jest to łazienka mojego faceta. Na pocieszenie pojawiła się myśl, że może również Robert wolałby, aby w progu stała jego kobieta, nie zaś przyjaciółka. Nie omieszkałam zapytać go o to.
– Oj, Wiola – odpowiedział – grunt, że mam seks. Reszta jest nieważna. – Spojrzał na mnie, ale w jego oczach nie dostrzegłam ani cynizmu, ani sarkazmu.
– Żartujesz? – powiedziałam i wyprostowałam się.
– Nie. Gdy słucham twojego marudzenia o facetach, dochodzę do wniosku, że chyba lepszym rozwiązaniem jest niezobowiązujący seks… – urwał, bo zadzwonił jego telefon.
Całe popołudnie skręcało mnie z niewiedzy. Zastanawiałam się, czy mówił poważnie o moim marudzeniu. Po raz setny przeczytałam to, co napisałam do Ivy’ego.
JA: Czujesz coś do mnie czy to tylko seks? Nie będę obrażona, jeśli to tylko seks. Może nawet dam ci spokój – dopisałam po dwóch godzinach. – Naturalnie domyślam się, że nic do mnie nie czujesz, ale chcę to albo usłyszeć, albo przeczytać – dodałam po kolejnej godzinie.
Sama udusiłabym kobietę, która w ten sposób pisałaby do mnie, ale z drugiej strony pytanie było łatwe i w łatwy sposób można było na nie odpowiedzieć. Jednym zdaniem, ba, jednym wyrazem!
Jeśli napisałby, że to tyko seks, mogłabym zdecydować, czy chcę się z nim spotykać tylko dla seksu. Może wcale nie chcę? Może gdybym dowiedziała się, że nic do mnie nie czuje, szybko wybiłabym go sobie z głowy?
Zasypiałam, gdy natrętny dzwonek telefonu wywołał mnie do salonu. Wstałam i powlokłam swoje ciało.
– Kurczę, to ty? – zapytałam, gdy usłyszałam głos Roberta. – Śpię już. Co się stało? Jesteś cały? Zdrowy? Nie leżysz w szpitalu? Nie masz doła?
– Ze mną wszystko OK – odpowiedział Robert zdziwionym głosem. Był lekko wstawiony.
– To dlaczego mnie budzisz?
– Tak witasz przyjaciela? – usiłował żartować.
– Koniecznie chcesz mi coś powiedzieć?
– Tak. Chcę, żebyś wiedziała, że lepiej mieć seks, niż go nie mieć. I lepiej z kimś, kogo się zna i lubi, zamiast płakać, że nikt się nie trafia.
– Hmm, to aluzja?
– Tak, aluzja. – Jego głos stał się na tyle stanowczy, że tę stanowczość poczułam w kręgosłupie. – Mam nadzieję, że ją przeanalizujesz.
– Będziesz miał jutro kaca – stwierdziłam, bo nagle język Roberta stracił funkcję komunikacyjna.
– Tak, ale to nie problem – odparł. – Mogę spać do południa. Ale ty nie będziesz mogła spać, jeśli go stracisz. Pamiętaj, że czasami lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu.
– Ivy to taki wróbel?
– Nie, głupiutka – odparł. – Wasza relacja to taki wróbel. Wiolka – zmienił ton – znasz bajkę o brzydkim kaczątku czy jakimś tam…? Znasz, prawda?
– Tak, Robert, znam. Chyba wiem, co chcesz mi powiedzieć. Proszę, idź już spać, pogadamy jutro. Wpadnę do ciebie po pracy.
– Ale obiecujesz? – Resztkami sił próbował mną manipulować.
– Że co?
– No, że dasz mu szansę.
– Pomyślę – skwitowałam. – Dobranoc. Buziaki!
– Dobranoc, moja kochana przyjaciółko.
Wróciłam do łóżka. Nakrywając się kołdrą, pomyślałam, że może rzeczywiście seks nie jest rozwiązaniem. Bo tego, czy nasza relacja nie jest bajką o brzydkim kaczątku, nie byłabym taka pewna.
Trudne relacje, trudny start, dwa niewyobrażalnie uparte charaktery… Czy warto inwestować w związek, jeśli adrenalina aż kipi? A może są pary, które inaczej nie potrafią funkcjonować w tej zawiłości uczuć? Może są ludzie, dla których szczytowe emocje stanowią jedyną formę urozmaicenia, która podtrzymują namiętność?
Wioletta Klinicka
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl