Las, ciemność, głuchy losu skowyt
diablica noc z butelką burbona
Pozwolisz, aby twój wzrok wywoływał we mnie roztargnienie myśli. Zrozumiem, że kochasz mnie prostymi gestami.
bogini wolności rozpostarła swoje czarne skrzydła w rozbłyskach słońca tuli nas do siebie nienasycona spija resztkę godności dynamicznie
W chłodnym pokoju hotelowym zdejmiemy obrączki i będziemy karać ich za to, że zapomnieli nas za życia. Będziesz szeptać mi o grzechu
Nasze umysły powoli zatracały się w sobie. Nie widziałam niczego oprócz twoich oczu, w których rozpoczęła się gonitwa myśli. Strach poprzedzał
inny widziałam świat, gdy oczy przymykałam dumnie przy tobie szłam swobodnie oddychałam a słońce patrzyło nam w twarz ze szczęścia
Odpisuję sylabami, dziękując za skróty myślowe i za przyzwolenie na łamanie polszczyzny. Nieważne, brudne czy czyste, trzeba zachować pozorny
W małym mieście, w którym na każdym rogu pachnie polemiką na temat twojego auta, mieszkania stanu konta czy partnera niewiele jest chwil
On: Do czego zmierzasz słowami zawiłymi? Połączyć zdań nie mogę, za myślami twoimi biegnę daremnie, bo one zawsze przede mną. Zatrzymaj się
Wiem, że jesteś cała mokra i pragniesz mnie w ramionach trzymać. Ale już czas, proszę, wstań. Jutro też tu przyjdziemy ukradnę dla ciebie
analizujesz wciąż odejmujesz tym czasem ja niepostrzeżona wkradłam się w twój psychodeliczny świat błądzę po krawędzi stąpam upadam
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl