Ona: W domu wypełnionym po brzegi uśmiechem nie mogę się przedrzeć przez ścianę oczekiwań.
On: Stoję w kącie niczym fikus, o którym każdy zapomniał. Przyglądam się twarzom, w których nie odnajduję już siebie.
On i Ona: Po cichu stawiam stopy w twoim kierunku.
On: Po śniadaniu, po obiedzie…
Ona: Po kościele, po kolacji…
On i Ona: Przyjdę. Wśród gwaru egoistycznych żądzy nikt nie dostrzeże twojego zniknięcia.
On: W chłodnym pokoju hotelowym zdejmiemy obrączki i będziemy karać ich za to, że zapomnieli nas za życia. Będziesz szeptać mi o grzechu, który popełniamy, a ja opowiem ci o szczęściu, które pobudziło moje serce.
Ona: Znowu zapytasz o moje imię, a ja powtórzę, że to tylko kilka liter bez znaczenia, od lat pozbawionych emocjonalnego wydźwięku. Obiecasz, że wypowiesz je łagodnie i odpowiednio zaakcentujesz.
On: Obiecuję, że będę je wypowiadać z czułością, gdy pomyślę o kochaniu, i lekkim żalem, gdy pomyślę o twoim odejściu.
Ona: Siedzę przy kuchennym stole nakrytym świeżym obrusem. Łagodnie deszcz wystukuje rytm mojej tęsknoty.
On: W szklance stygnie zaparzona herbata.
Ona: Słyszę kroki. To on…
On: To ona…
Ona: Wiem, o co zapyta. „Już pozmywałaś, kochanie?” Weźmie to, po co przyszedł, i powie…
On i Ona: Stygnie ci herbata.
Wioletta Klinicka
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl