tomik poezji i prozy 2.64
Opublikowano: 2019-10-18

PROZA 2.64

On: Do czego zmierzasz słowami zawiłymi? Połączyć zdań nie mogę, za myślami twoimi biegnę daremnie, bo one zawsze przede mną. Zatrzymaj się

Ja: Milczysz, wiedzieć nie chcesz. Pewnie myślisz, że to kolejny zły dzień. Kobiecy kaprys, który wypali się jak świeca. Ty poczekasz. A gdy wszystko minie, wrócisz. A może tym razem nie? Może tym razem nie będziesz po tygodniu lub miesiącu, lub trzech mnie szukał. A może będziesz? Będziesz, bo nie znasz tych wszystkich słów ci zaoszczędzonych. Czy w ogóle wiesz, że w chwili zatrzaśnięcia drzwi burzy się we mnie krew? Czy ty wiesz, że zamknięciem drzwi sama siebie ranię… a może nie? Może ich otwarciem, gdy piszę, że cię chcę, już, teraz, w nocy i we dnie… I nawet pojęcia nie masz, że to myśli skrócone, słowa, pod którymi kryje się cała paleta tajemnych zaklęć, próśb, nadziei… Pomiędzy wierszami czytać nie umiesz, nic nie rozumiesz… Patrzyłbyś teraz na to, co wystukują palce w klawisze, i wciąż nie uchwyciłbyś tego, co się stało w ciągu jednej nocy.

On: Co zrobiłem nie tak? Gdzie popełniłem błąd? Co zmieniło się od chwili, gdy…

Ja: Gdy wyszedłeś i mnie zostawiłeś?

On: Ty przecież wiesz, wiedziałaś, że…

Ja: Że tylko seks…

On: Nie, że chodzi o mile spędzony czas, o zabawę.

Ja: Zabawę jednej nocy, o nie… zabawę godzin kilku, minut niezliczonych, spotęgowanych sekund uniesienia.

On: Dlaczego drwisz? Co cię tak zdenerwowało, przecież wiesz, że…

Ja: …że nie o stres pomiędzy nami nam chodzi. Tak, wiem, sama wyboru dokonałam. Przecież nie od tej jesieni cię znałam, tyle że gdy jest tak jak dziś, to czuję, jakby cały świat ze mnie drwił, śmiał mi się w oczy los, jakby sam Bóg upomnieć mnie chciał. Nie, on mi przypomnieć chce, że nie w twoje powinnam być zapatrzona oczy, a nawet grozi mi palcem, bo to w jego oczach grzech, grzechem jest dotykać ciała twojego.

On: Nie mów tak, nie wiesz, jak naprawdę jest.

Ja: Wiem, ale oczy przymykam, ty też! (milczenie) …Tylko czuję się, jakbym za nas dwoje, ja sama, za grzechy świadomie pokutę przyjmowała. Ale nie o tym, nie o grzech mi chodzi, bo go już tyle razy popełniałam, jakbym duszę z nawiązką diabłu oddała. I może bym oddała, bo właśnie sobie uświadomiłam, że ja jeszcze bardziej grzeszyć pragnę. Zatopić się w grzechu cała, poczuć, jak tonę. I ty też.

On: Co ty mówisz, co przez ciebie przemawia? Do czego zmierzasz słowami zawiłymi? Połączyć zdań nie mogę, za myślami twoimi biegnę daremnie, bo one zawsze przede mną. Zatrzymaj się, daj mi chociaż szansę dowiedzieć się, co w głowie twojej się roi. Nie zasłużyłem chyba, aby w moim wieku snuć domysły i w cierpliwość się zbroić…

Ja: Zacznę więc od nowa. Ty wiesz, że wczoraj przykrość mnie spotkała, sprawa nierozwiązana. Wysłuchałeś jak zawsze i radę dałeś. Potem przez kilka godzin, upojeni feromonami, nagimi ciałami zbliżeni, zatapialiśmy się w zapomnieniu. I dopiero gdy drzwi zatrzasnąłeś, dotarło do mnie, że znowu zostałam sama, sama ze swoimi problemami i z dobrą radą twoją. Ale to dopiero dziś, nie mogąc uciec myślami od dylematu, zaczęłam nienawidzić cię, karcić przykrymi słowami, o których masz się nie dowiedzieć. Całą złość przelałam na ciebie. Wiem, że nie powinnam niczego oczekiwać, że nie jestem tylko dawczynią, przecież wiem, do cholery, że i ja czerpię przyjemność z naszych seksualnych akrobacji…! Właśnie. A może popełniam błąd, może oczekując od ciebie troski, zachowuję się jak dziwka?

On: Nie mów tak, proszę, to nie tak…

Ja: A jak? Skoro jestem na ciebie zła, bo mi nie pomogłeś, bo po raz kolejny nie interesują cię moje problemy. I gdy wyszedłeś, czułam narastającą złość, i przez cały kolejny dzień nosiłam w sobie myśl, że jestem kobietą niczyją. A niczyja kobieta jest niewidzialna, jej nikt nie pomaga, nikt nie wyręcza, nie wspiera, nie troszczy się o nią. Ona zawsze musi walczyć z życiem. Sama. A seks? Seks to tylko pięć minut zadowolenia. Mija, zbyt szybko. Poziom adrenaliny spada. Potem niewidzialna kobieta idzie spać i pyta siebie, czy przetrwa kolejny dzień. Pyta siebie, bo na takie głośno wypowiedziane pytanie też nikt nie odpowiada. I gdy zatrzaskują się pomiędzy nami drzwi mojego mieszkania, ty wracasz do swojego idealnego świata, idealnych przyjaciół, dzieci i idealnej żony. A ja? Ja dziś kupiłam suszarkę do włosów, abyś się nie przeziębił, bo wczoraj wyszedłeś z mokrą głową. Teraz siedzę w mroku świec, zapłakana, i piszę kolejny niemy dialog, to, jakby nasza rozmowa wyglądała, gdybym ci więcej niż „już się nigdy nie spotkamy” napisała.

Wioletta Klinicka

Wioletta Klinicka
Jestem taka, jak Ty. Czasami plotę trzy po trzy, a czasami logiczne myślenie wypełnia całą moją przestrzeń. Czasami chodzę cały dzień w szlafroku, a czasami od rana chodzę w makijażu. Ale ponad wszystko spieszę się kochać ludzi, bo nigdy nie wiesz, jak długo ten KTOŚ, zagości w twoim życiu. Więcej informacji w zakładce o mnie. Zapraszam. Wiola

Przeczytaj inne wpisy

Może zainteresują Cię inne wpisy.

Wioletta Klinicka

copywriting.wiolettaklinicka@gmail.com

© 2023-2024 Wioletta Klinicka.

Realizacja Najszybsza.pl