jak rozkochać w sobie kobietę
Opublikowano: 2017-01-14

JAK UZALEŻNIĆ OD SIEBIE KOBIETĘ

Jak uzależnić od siebie kobietę? Poznaj 1 trik!Wiem, że kobiety czytają moje artykuły. Ta sztuczka może przydać się także Wam.

Jak to jest, że odpowiedzi na pytanie o to, jak uzależnić od siebie kobietę, szukamy zawsze w sklepach? – pytanie Roberta nie dało mi spokoju. Czy to dlatego, że kobiety uważa się za zepsute materialistki i do szpiku kości rozpieszczone? A może dlatego, że kobiety wciąż zbyt nieśmiało mówią o swoich potrzebach? I to nie o swojej romantycznej naturze, o pragnieniu kolacji przy świecach i przytulaniu pod jednym kocem, a o potrzebach fizjologicznych, o pieszczotach, które powinny się pod tym kocem leniwie rozpocząć, najlepiej od delikatnego dotykania piersi.

CZY WIESZ, ŻE MĘŻCZYŹNI SĄ JEDYNYMI SAMCAMI, KTÓRZY BAWIĄ SIĘ KOBIECYMI PIERSIAMI?

Dlaczego właśnie piersi? Bardzo długo nie rozumiałam tego, ponieważ dotykanie moich, nawet przez ginekologa, zawsze mnie drażniło – do czasu, kiedy dotknęła mnie ta właściwa dłoń. Wówczas wszystko rozgryzłam i mówię Wam, panowie, nauczcie się wszystkiego o kobiecych piersiach. Stan podniecenia u kobiety powiązany jest w wytwarzaniem oksytocyny, a ona jest jak narkotyk. Im więcej jej masz, tym bardziej się uzależniasz. Ta sama dawka już nie wystarczy do zaspokojenia głodu i ona pragnie jeszcze więcej!

W świetle badań nad chemią mózgu piersi kobiety mają niezmierne znaczenie dla budowania relacji poprzez wytworzenie oksytocyny. Istnieje bezpośrednie połączenie nerwowe między sutkami a neuronami oksytocynergicznymi w mózgu. Kiedy Barry Komisaruk z Uniwersytetu Rutgersa oraz Stuart Brody za pomocą obrazowania zbadali mózgi kobiet stymulujących się na różne sposoby, odkryli, że stymulacja sutków aktywowała mózg mniej więcej tak samo jak stymulacja szyjki macicy.

Oksytocyna jest chemią, która wytwarza się podczas karmienia piersią i ma na celu łączyć emocjonalnie matkę z dzieckiem, ale naukowcy udowodnili, że ta sama chemia jednoczy kobietę z mężczyzną, gdy ten drażni jej sutki.

Oksytocyna jest powodem, dla którego kobiety same pragną się uzależnić od mężczyzny. Czy dlatego z taką łatwością poddajemy się przeróżnym zabiegom w tych okolicach? Może podświadomie pragniemy tego, aby nasze piersi wciąż były pieszczone? Może korygujemy je dla siebie, ponieważ pożądamy kolejnej dawki oksytocyny, a mamy świadomość, że pięknu nikt się nie oprze? A może, mimo upływu lat, wciąż jesteśmy samicami, które chcą uwydatniać części ciała mówiące: „jestem wciąż zdolna do prokreacji”? – mężczyźni podświadomie wybierają takie właśnie kobiety.

Czy mężczyźni świadomie uwalniają w nas oksytocynę? Po to, abyśmy nie mogły się im oprzeć i w zamian za odrobinę euforii podczas zbliżenia seksualnego zaopiekowały się nimi tak, jak opiekujemy się potomstwem? Chcą nas w ten sposób zniewolić, uzależnić od siebie poprzez te chwile przyjemności i podniecenia? A może robią to z czystego egoizmu? Może chcą być dumni z orgazmu wywołanego u kobiety? Chyba jednak nie warto zastanawiać się, dlaczego oni to robią i dlaczego my to lubimy. Najważniejsze, aby faceci poznali ten jeden trik, który zaspokaja nasze emocjonalne potrzeby i rodzi w nas pożądanie.

Krótko mówiąc, proszę Pana, proszę spróbować dotykać jej piersi na różne sposoby, obserwując reakcję swojej partnerki. Przy odrobinie własnego zaangażowania nie tylko ją od siebie uzależnisz, ale i uszczęśliwisz.

Na początku napisałam, że ten artykuł może okazać się pożyteczny również dla kobiet– i to w dwóch kwestiach:1. Już wiecie, czego się wystrzegać, jeśli macie dylemat, co zrobić z facetem, którego osobowość niezbyt Wam odpowiada, ale w łóżku jest taki cudowny…2 Po drugie, jeśli chcecie zatrzymać przy sobie mężczyznę, pozwólcie mu być z siebie dumnym. Oni bardzo lubią wiedzieć, że robią coś w ten jedyny wyjątkowy sposób. Pozwól mu poznać swoją anatomię, nie udawaj, że coś cię podnieca, gdy tak nie jest, pokieruj jego dłonią, jego ustami

JAK UZALEŻNIĆ OD SIEBIE KOBIETĘ? TYLKO JEDEN TRIK A BĘDZIE TWOJA! – DIALOG

– Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego tak dużą wagę przywiązujemy do ludzkiej anatomii?

– No cóż, chyba lubimy patrzeć na to, co się nam podoba – oznajmił Robert bez zbędnego filozofowania.

– Ale to fajnie, że każdemu podoba się coś innego? – zapytała niby od niechcenia, wypychając biust do przodu.

– Chyba fajnie, w przeciwny razie wyglądalibyśmy jak skopiowani przez kalkę – dodał Robert, nie zwracając uwagi na przybraną prze ze mnie pozę.

– No spójrz na mnie – uniosłam głos.

– Oj, Wiolka, przecież cię widzę.

– I co?

– I nic, jak zawsze wyglądasz świetnie – odpowiedział, wpatrując się w ekran telewizora.

– Ale czy nie mam za małego biustu?

– Co! Jakiego? Za małego? Pokaż! – Dopiero teraz odciągnął wzrok od czarnego pudełka i żartobliwie próbował mi zajrzeć w dekolt.

–Nie żartuj – odpychałam jego dłonie. – Przez koszulę nie widać?

– Wiesz, wy teraz macie sposoby na powiększanie piersi tymi, no, wkładkami.

– Push-upami.

– Jak zwał, tak zwał. Faktem jest, że pod tymi guzikami rozmiar może być zupełnie inny.

– Aha, wam tylko o rozmiary chodzi – próbowałam go nakręcić.

– Tak jak wam, moja droga. Wam też tylko cyferki w głowie. Jak nie numer karty kredytowej, to długość penisa.

– To twoje zdanie.

– I większości facetów, których znam – oznajmił dumnie.

– Stereotypy, mój drogi, to już przestarzałe myślenie. Teraz liczy się ilość oksytocyny, jaką facet jest                 w stanie we mnie wywołać.

– To po co tak wypinałaś biust? – zaśmiał się.

– Jednak widziałeś – powiedziała, mrużąc oczy. – Dlaczego nic nie powiedziałeś?

– Niech pomyślę. – Teraz Robert przymknął powieki. – Może dlatego, żeby nie dawać ci do zrozumienia, że liczy się tylko twój biust?

– Dobra, nie ściemniaj, po prostu moje piersi nie zachęcają cię do ich przygryzania, lizania czy prukania między nimi, tak jakbyś udawał motorówkę – słysząc to, Robert zachłystnął się łykiem herbaty z wkładką, którą właśnie pił.

– Chcesz, żebym się udusił? Spójrz teraz na mnie, na moją koszulę – zmarnowałem łyk świetnego rumu – śmiał się. – Gdzie moja koszulka, która ostatnio tu wisiała? – krzyknął po wejściu do łazienki.

– W szufladzie po lewej – odkrzyknęłam. – To znaczy, że nie zadbałbyś o mój poziom oksytocyny, nawet gdybym cię ładnie poprosiła – powiedziałam, patrząc, jak mój przyjaciel obmywa twarz i zakład świeży T-shirt.

– Co cię znowu naszło z tą oksytocyną? – powiedział, odwracając się gwałtownie i łapiąc mnie za piersi.

– Ej, puszczaj – krzyknęłam i odepchnęłam jego dłonie. – To nie dla ciebie.

– Podnieciłem cię? – przekomarzał się ze mną.

– Nigdy nic nie wiadomo –  odparłam ze śmiechem. – Może przyjacielski uścisk sutków też wywołałby podniecenie?

– Chodź, sprawdzimy. Rozpinaj koszulę – nie przestawał żartować.

– No chodź – stanęłam przed nim i rozpięłam dwa guziki. Na Robercie nie zrobiło to wrażenia. Na nim nie robię wrażenia nawet wtedy, gdy chodzę w biustonoszu. Po prostu nie kręcę go jako kobieta. Nawet dwadzieścia lat temu nie byliśmy ciekawi swojej anatomii, a raczej swoich umiejętności seksualnych. Obecnie mamy do siebie taki dystans, że żartujemy z moich piersi i jego penisa.

Po powrocie na kanapę zapytałam go, czy wie, że mężczyźni są jedynymi samcami,  którzy bawią się kobiecymi piersiami – czasami tak jak gałkami od radia lub gdy śpiewają i udają Elvisa.

– Coś kiedyś czytałem. Ale to, że lubimy je pieścić, nie oznacza, że muszą być duże. Wielkość to chyba rzecz gustu. Mnie nie podnieca nic, co nie mieści mi się w dłoniach.

– A pieszczenie piersi cię podnieca?

– Wiola, w przeciwnym razie nikt by mnie do tego nie zmusił. A ciebie podnieca, gdy facet pieści twoje piersi?

– No właśnie! Po przeczytaniu wyników badań na temat związku biustu z wytwarzaniem oksytocyny zaczęłam się nad tym zastanawiać. Bo wiesz, nie zawsze mnie to podniecało. Czasami nawet nudziło. Ale to może zależy od tego, kto pieści?

– Gdybym to zrobił dwadzieścia lat temu, na bank byłabyś moją żoną. Uzależniłabyś się od tego stanu. – Robert dumnie podnosił podbródek, jakby zapomniał, że ma przed sobą mnie, a nie jakąś łanię do zdobycia.

– Tak, kochanie, i dawno byśmy byli po rozwodzie – zaczęłam go drażnić, ale mój pewny siebie przyjaciel snuł dalej swoje opowieści.

– Nie ma takiej opcji. Intelektualnie do siebie pasujemy, tylko chemii zawsze brakowało. Ale może właśnie dlatego, że nigdy nie wziąłem cię tak, jak mężczyzna bierze kobietę. – Robert spojrzał na mnie, przymrużając oczy, jakby właśnie zwątpił w to, co powiedział.

– Tak, tak. Byłeś dżentelmenem w każdym calu. Ale nie przejmuj się tym, nie ty jeden jesteś ty, który wolał zachować ze mną przyjacielskie stosunki.

– No widzisz, ty coś w sobie masz. Możesz być z siebie dumna. Obdarowujesz facetów czymś więcej niż swoim seksapilem. – Jak zawsze trochę ze mnie szydził.

– Pocieszasz mnie…

Rozmowa z Robertem mogłaby się nie skończyć, gdyby nie to, że rano musiał iść do pracy, a ja zamierzałam napisać artykuł o wpływie pieszczot piersi na relację w związku.

Gdy mój przyjaciel zatrzasnął za sobą drzwi, rozpięłam koszulę, a potem biustonosz. Wpatrzona w swoje odbicie w lustrze, zastanawiałam się, czy faktycznie następuje schyłek ery dużych piersi. To by mnie bardzo ucieszyło, bo przestałabym zastanawiać się, na co wydać pieniądze, które zarobiłam ze sprzedaży książki.

No właśnie, może oksytocyna jest powodem, dla którego kobiety pragną korzystać ze skalpela? Może podświadomie pragniemy tego, aby nasze piersi wciąż były pieszczone? Może korygujemy je dla siebie, ponieważ pożądamy kolejnej dawki oksytocyny, a mamy świadomość, że pięknu nikt się nie oprze? A może mimo upływu lat wciąż jesteśmy samicami, które chcą uwydatniać te części ciała, które mówią: „Jestem wciąż zdolna do prokreacji”?

Mam nadzieję, że takich facetów jak Robert jest więcej i że niejedna kobieta ma szansę rozmawiać z mężczyzną o swojej anatomii. Czy nie byłoby uczciwie, gdyby pary siadały naprzeciwko siebie i mówiły o swoich oczekiwaniach?

Ostatnio zapytałam jednego ze swoich kochanków, czy powinnam zmienić obwód klatki piersiowej. Jego odpowiedź bardzo mi się spodobała. A ponieważ nie łączy nas miłość, jego słowa uznaję za wiarygodne: „Mnie nie zależy na dużych piersiach. Podobają mi się takie, jakie masz. Ale jeśli dzięki temu poczułabyś się lepiej, to poczekam, aż się zagoją szwy, i będę pieścił je tak, jak pieszczę dziś”. A potem pokazał mi jak.

W świetle badań nad chemią mózgu piersi kobiety mają niezmierne znaczenie dla budowania relacji poprzez wytworzenie oksytocyny. Nie trzeba być niemowlęciem, aby to osiągnąć. (…) Istnieje bezpośrednie połączenie nerwowe między sutkami a neuronami oksytocynergicznymi w mózgu. Kiedy Barry Komisaruk z Uniwersytetu Rutgersa i Stuart Brody za pomocą obrazowania zbadali mózgi kobiet stymulujących się na różne sposoby, odkryli, że stymulacja sutków aktywowała mózg mniej więcej tak samo jak stymulacja szyjki macicy”.

(Podczas karmienia piersią wytwarza  jest u kobiet oksytocyna, która zacieśnia więź pomiędzy matką a dzieckiem).

Czy  mężczyźni świadomie uwalniają w nas oksytocynę? Po to, abyśmy zaopiekowały się nimi tak, jak opiekujemy się dziećmi? Po to, aby nas zniewolić, uzależnić od siebie i od tych chwil przyjemności i podniecenia? A może robią to z czystego egoizmu? Może chcą być dumni z orgazmu wywołanego u kobiety? A może w świetle nocnej lampki nie ma to znaczenia? Przecież gdy uprawiamy seks, nie zastanawiamy się, dlaczego kobiece piersi są tak wrażliwe na pieszczoty i dlaczego faceci je uwielbiają. W końcu najważniejszy jest fakt, że ich gesty zaspakajają nasze, kobiece pożądanie.

Myślę jednak, że ta wiedza może pomóc nie tylko w uzależnieniu kobiety od mężczyzny ale i w budowaniu lub odnawianiu relacji. Ta wiedza przypomina również o tym, jak ważna jest gra wstępna.

A Robert? Przecież nie pieści moich piersi, a ja i tak piorę jego koszulę. Czasami nawet ją prasuję. No cóż, śmiech i poczucie przyjaźni też wywołują oksytocynę i zacieśniają relacje, ale orgazmu z tego nie ma.

Wioletta Klinicka

Wioletta Klinicka
Jestem taka, jak Ty. Czasami plotę trzy po trzy, a czasami logiczne myślenie wypełnia całą moją przestrzeń. Czasami chodzę cały dzień w szlafroku, a czasami od rana chodzę w makijażu. Ale ponad wszystko spieszę się kochać ludzi, bo nigdy nie wiesz, jak długo ten KTOŚ, zagości w twoim życiu. Więcej informacji w zakładce o mnie. Zapraszam. Wiola

Przeczytaj inne wpisy

Może zainteresują Cię inne wpisy.

Wioletta Klinicka

copywriting.wiolettaklinicka@gmail.com

© 2023-2024 Wioletta Klinicka.

Realizacja Najszybsza.pl