Jak uwolnić się z tego marazmu?
No właśnie – jak, skoro jedyne, czego chcesz, to słyszeć o tym, że jesteś pokrzywdzona, że tak niesprawiedliwie potraktował cię los i on, ten, co miał być jedyny. No ba, gdyby nie miał być, to rozstanie tak by nie bolało, gdyby nie miał być, to byś tyle nie inwestowała w ten związek, gdy nie miał być, tak bardzo byś się nie angażowała. Jak teraz to przecierpieć, przełknąć stratę, porażkę i ból?
Wracając do tego – co chcesz teraz usłyszeć? No co? Co miałabym ci powiedzieć, aby zmienić twoje nastawienie. Wskrzesić siłę do innego myślenia, do działania, a przede wszystkim do zadbania o swój stan emocjonalny…
Mało, tak naprawdę mało kto chce słyszeć mądrości utkane przez socjologów, psychologów czy seksuologów i mnie w roli ich posłańca. Miałam ostatnio taki przykład, gdy to popularnonaukowy artykuł został skrytykowany za wiedzę, za przedstawienie naukowych faktów.
…
Ja też cierpiałam. Pod skorupą zuchwałości i stanowczości jestem jak miękka plastelina, którą kształtuje każda porażka, każda przykrość, każde niemiłe słowo i doświadczenie. I wiem, że pragniemy użalania się nad nami, bycia w centrum uwagi, aby nasze emocje były dla innych ważne. I są, ale ci, którzy bez końca utwierdzają cię w twoim cierpieniu, na dłuższą metę wcale ci nie służą. Owszem, masz prawo o sobie mówić, ale nie w nieskończoność.
Ja wiem, że najtrudniej przyjmuje się „dobre rady”, ja wiem, że masz je w szanownym „gdzieś”, ale wiem również, że inna przyszłość na ciebie nie czeka, na mnie też nie czekała, bo przyszłość budujesz teraz, w chwili obecnej. I skoro jesteś pogrążona w cierpieniu, to ono będzie ci towarzyszyć i jutro, i pojutrze, i za rok nawet, jeśli nic z tym mnie zrobisz. Tak, tak, marudzę jak większość, o niesamowitej roli twojej wolnej woli, o wzięciu życia w swoje ręce i zadbaniu o stan emocjonalny. Ale wiesz, taka będę, bo doskonale pamiętam, co mnie postawiło na nogi i co stawia do pionu po dzień dzisiejszy. I też, gdy dotyka mnie smutek, żal i złość, to, owszem, użalam się, ale przez chwilę, a potem… potem robię te wszystkie ćwiczenia pobudzające mózg do życia. I staram się żyć jak najlepiej potrafię, skupiając uwagę na swoim dobrym samopoczuciu.
(Nasz mózg potrzebuje nagród, domaga się tego ośrodek nagrody, który jest częścią układu limbicznego. Ale ty po zauważeniu swojego najmilejszego osiągnięcia sama możesz go rozpieszczać – kupując sobie jakiś drobiazg lub wychodząc do kina). A gdy zapracujesz i stworzysz swoją nową jakość życia, nagrodą będzie twój uśmiech i poczucie spełnienia, spokoju i zadowolenia. Owszem, na ten wymiar nagrody i umiejętność jej docenienia trzeba trochę poczekać, ale satysfakcja pozostanie na zawsze. Już zawsze twój mózg będzie się miał do czego odwołać, bo gdy doświadczasz traumatycznych wydarzeń, twój mózg poszukuje odpowiedzi na pytanie: czy ja sobie z tym poradzę? Jeśli odnajdzie odpowiedź twierdzącą, twoje czarne nastroje nie będą się długo utrzymywać, a kolejne rozczarowania (które mogą, ale nie muszą nadejść) zniesiesz o wiele lepiej.
Jeśli jednak potrzebujesz kilku słów wciągających cię w cierpienie, to… nie, nie mogę tego napisać, bo wiem, że masz w sobie moc sprawczą (tak jak ja i inni, którym czasami się przyglądasz) i moim pragnieniem jest abyś ją uwolnił/uwolniła. Nie usłyszysz też, żeby się ogarnąć, nie! To również puste słowa.
To, co powiem może cię rozłościć, możesz uznać, że żartuję, uznać, że nie warto było przeczytać cały artykuł, aby na koniec taki banał usłyszeć. Ale być może, po godzinie lub dwóch dniach, to co zaraz usłyszysz zmieni całą twoją rzeczywistość? Może warto tą jedną myśl zatrzymać w głowie i powtarzaj:
ODPUSZCZAM. DOKONUJĘ ZMIAN, OSTRYCH CIĘĆ.
(nie pytaj jak, odpowiedź jest już gotowa, odnajdzie cię sama)
Wioletta Klinicka
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl