Zastanawiasz się, czy spotkać się z nieznajomym? Przeczytaj, co wziąć pod uwagę przed randką, aby podjąć trafną decyzję, cieszyć się świetną zabawą lub zakończyć spotkanie z klasą.
Randki w ciemno są jak Kinder niespodzianki – nigdy nie wiesz, co przyniosą.
Zanim poznasz moją historię randkowania z nieznajomymi...
Masz za sobą nieudane związki, samotność zaczyna Ci doskwierać, a Twoje przyjaciółki namawiają Cię na randkę w ciemno? Być może zastanawiasz się, czy to dobry pomysł. Spotkanie z kimś zupełnie obcym, poleconym przez znajomych lub znalezionym przez aplikację, może wydawać się ekscytujące, ale jednocześnie ryzykowne. Czy warto spróbować?
Randka w ciemno to okazja do wyjścia poza swoją strefę komfortu i poznania osoby, której w innych okolicznościach mogłabyś nigdy nie spotkać. Jeśli masz ograniczony krąg znajomych lub unikasz aplikacji randkowych, taka forma zapoznania może być dla Ciebie interesującą alternatywą.
Nie znasz tej osoby, nie masz wobec niej oczekiwań i to właśnie sprawia, że możesz podejść do spotkania na luzie. Może Cię zaskoczyć – pozytywnie lub negatywnie – ale na pewno dostarczy nowych doświadczeń.
Spotkanie z kimś nieznajomym pozwala na rozwój umiejętności społecznych, ➡️naukę komunikacji w relacji i przełamywanie własnych obaw. Nawet jeśli nie przerodzi się w miłość, może być cennym doświadczeniem.
Nie wiesz, kogo spotkasz. Zdjęcia i opisy często nie oddają rzeczywistości, a chemia może po prostu nie zadziałać. Możesz trafić na kogoś zupełnie nie w Twoim typie.
Randka w ciemno to trochę loteria. Może okazać się, że nie macie wspólnych tematów, a rozmowa się nie klei. Może też pojawić się presja, zwłaszcza jeśli osoba została polecona przez znajomych.
Nigdy nie wiesz, jakie intencje ma druga osoba. Dlatego zawsze wybieraj miejsce publiczne i poinformuj bliską osobę, gdzie się wybierasz i o której planujesz wrócić.
Decyzja należy do Ciebie. Jeśli jesteś otwarta na nowe doświadczenia, potrafisz podejść do tego z dystansem i zadbasz o swoje bezpieczeństwo, randka w ciemno może być ciekawym przeżyciem. Jeśli jednak nie czujesz się komfortowo z myślą o spotkaniu z nieznajomym, nie rób nic na siłę. Najważniejsze, abyś działała zgodnie ze sobą i swoimi emocjami.
A Ty? Zdecydowałabyś się na randkę w ciemno? Może masz już takie doświadczenie? Podziel się swoją opinią!
Umawianie się na randkę z nieznajomym to nic zobowiązującego. Nie musisz czuć presji, że po pierwszym spotkaniu musisz kontynuować znajomość, jeśli coś Ci nie pasuje. Czasami kobiety czują się zobowiązane do kolejnych spotkań, myśląc, że muszą dać drugą szansę, bo przecież ktoś poświęcił czas i zorganizował spotkanie. Jednak pamiętaj, że to Ty decydujesz, czy chcesz kontynuować relację. Każde spotkanie to tylko doświadczenie, a nie zobowiązanie na zawsze. Jeżeli nie czujesz chemii, nie odpowiada Ci sposób, w jaki się porozumiewacie, nie musisz trwać w tej znajomości.
Nie daj się wciągnąć w presję – czasami mężczyźni próbują przekonywać na siłę, twierdząc, że warto dać im jeszcze szansę. Bądź asertywna, ➡️trzymaj się swoich granic i nie pozwól, by ktoś narzucał Ci coś, czego nie chcesz.
Twoje granice, Twoje decyzje. To Ty wybierasz, co jest dla Ciebie najlepsze.
Przerwanie randki w ciemno i wyjście z niej może być trudną sytuacją, ale zachowanie szacunku i asertywności jest kluczowe.
Takie odpowiedzi są delikatne, ale stanowcze, i pozwalają uniknąć niepotrzebnych nieporozumień. Pamiętaj, że to Ty decydujesz, co jest najlepsze dla Ciebie.
To zupełny przypadek, że na stronie, na której często poszukuję ogłoszeń związanych z pracą, zobaczyłam zakładkę, gdzie można zareklamować swoją samotność, ➡️gdzie można znaleźć partnera, w którego ręce tę samotność się odda. Krótki wpis tuż przed godziną dwudziestą trzecią rozgrzał moją skrzynkę mailową do czerwoności. Tacy sami jak ja: samotni, mający podobne lub nie hobby do mojego, chcący korzystać z życia. Legła w gruzach nawet moja teoria, że najmniej wolnych facetów jest w moim przedziale wiekowym. Było z czego wybierać. Z kilkoma z nich spotkałam się nawet twarzą w twarz. Byli tacy, którym na szczęście nie zaiskrzyło na neuronowych obwodach, i tacy, którzy słali do mnie wiadomości aż do momentu blokady na WhatsAppie.
I on, Stefan. Z nim chciałam spróbować. Z nim spotkałam się nawet dwa razy. Kompletnie nie w moim typie wizualnym, zupełnie nie czułam chemii, ale miałam nadzieję, że śmiech, który mi przy nim towarzyszył, swoboda rozmowy, bycie naturalną wynagrodzi brak tego „czegoś”. I gdy już byłam bliska podjęcia decyzji o trzeciej randce, znalazłam wymówkę, aby się od niego odwrócić. Jeden jego telefon, którego i tak nie słyszałam, o trzeciej nad ranem zamknął mu drzwi przed nosem. A może zatrzasnęłam je sobie? Może pozbawiłam sama siebie szansy na normalny związek? Może on po prostu nie mógł spać, myślał o mnie i tak niechcący nacisnął ten klawisz? Może wcale nie był pijany, jak to próbowałam przekonywać nie tylko Izę, która mówiła o dawaniu szansy samej sobie, ale i siebie?
A może tej wymówki potrzebowały moje uczucia, moje ➡️uzależnienie od cierpienia, moja wciąż tląca się miłość do Ivy’ego?
Może nie jestem gotowa na inną miłość? Na inny związek? Na związek, w którym to facetowi zależy na mnie, w którym to mężczyzna o mnie zabiega, w którym to nie ja gonię króliczka?
W walentynki sama sobie zrobiłam prezent, a Dzień Singla obchodziłam przy wykwintnej kolacji, którą sama sobie ugotowałam, i przy lampce wina. Obejrzałam dwie komedie romantyczne i gdy już byłam bliska zasypiania, zobaczyłam oczami wyobraźni jego twarz. Jego z – jego zdaniem – za dużym nosem, dumnie wystającą grdyką i blizną przecinającą brew.
Czasami lubiłam pławić się w wyobraźni, gdzie główną rolę odgrywa facet, którego (kiedyś) zachowania z trudem akceptowałam, którego życiorys mnie niemalże nic nie interesował, który odszedł, tak bez zapowiedzi, ponad rok temu.
„Ale on cię nie chce, ma cię w du..ie.” Zdecydowanie Iza ma rację, ale jakimś dziwnym trafem te słowa mnie nie ranią, jakby ta opcja, ten namacalny fakt mnie nie dotyczył, jakby to nie była prawda, jakby prawdą było to, co sobie uroiłam, a mianowicie fakt, że on mnie kochał, a może nadal kocha, ale z tylko jemu znanych przyczyn nie mógł tu zostać, nie mógł ze mną zostać.
TAK! właśnie o tym dziś chciałam napisać, zanim wystukałam na klawiaturze ten cały monolog. O tym, że należy umawiać się na randki w ciemno (tylko z zachowaniem ostrożności, o czym przekonywali mnie uczestnicy wpisu na dwóch fejsbukowych grupach).
Należy wziąć to, co podsunął los, i napisać na przypadkowej stronie to cholerne ogłoszenie. I niekoniecznie po to, by się przekonać, że wciąż jest się uzależnionym od uczuć do byłego i że należy coś z tym zrobić – na przykład ➡️zadbać o powrót do równowagi emocjonalnej. Nie po to, żeby zrozumieć, że to chore i ranimy tylko siebie, zamykając się na inne możliwości. Nie dlatego, że przepełnia nas nadzieja na spotkanie kogoś wyjątkowego. Ale po to, by po prostu wyjść z tej strefy komfortu, spróbować czegoś nowego i przestać tkwić w przeszłości, dając sobie szansę na coś, co może okazać się niespodziewanie wartościowe.
Warto jednak pamiętać, że niezależnie od tego, czy idziesz na randkę wystrojona, czy nie, nie oczekuj, że poznasz miłość swojego życia. Decydując się na taki krok, możesz być pewna tylko jednego – że poznasz siebie, dowiesz się, co możesz komuś innemu w danym momencie zaoferować. I co równie ważne, zrozumiesz, że w pierwszym odruchu nie chodzi o to, co Ty masz do zaoferowania, ale o to, co ktoś może dać Tobie i czy tego naprawdę chcesz.
Trochę to zagmatwałam, a przecież zdanie miało być proste.
Chodzenie na randki w ciemno pozwoli Ci poznać własne potrzeby, uświadomić sobie własny stan umysłu i ➡️rozpoznać rodzaj tęsknoty – brakujący stan emocjonalny, którego chcesz przy swoim wybranku doświadczać. Zbiór doświadczeń pozwala dokonywać właściwych wyborów, również właściwych partnerów.
Podsumowanie
Myślę, że Ivy jest dla mnie rodzajem bezpiecznej przystani, kołem ratunkowym niepozwalającym mi na zatracenie się w związku, który stanowiłby jedynie pewną rekompensatę. To broń przed kolejnym błędnym wyborem, przed podjęciem decyzji o wejściu w relację z kimś, kto może wydawać się odpowiedni tylko z powodu braku opcji, a nie autentycznego połączenia. A Ty, ➡️szukasz ideału, czy zależy Ci po prostu na tym, aby ktoś był obok Ciebie?
A co do Stefana z Trewiru, jestem pewna, że wiele kobiet chciałoby go spotkać. Mężczyznę, który zabiera Cię w fajne miejsca, przy którym czujesz się jakoś dziwnie bezpiecznie, przy którym śmiejesz się do łez. Mężczyznę, który będzie miał w sobie to „coś”, co sprawia, że nie sposób go zapomnieć. Choć dla mnie może nie być odpowiedni, to dla innej kobiety może okazać się idealny, bo ➡️to, co Twoje, niekoniecznie jest moje.
Umów się z nim na niezobowiązującą randkę w ciemno i sprawdź – być może odkryjesz, czego szukasz.
Z miłością – Wiola
#StylWioletty
Dodatkowe wsparcie
Jednym z częstszych pytań, które zadają mi czytelniczki, brzmi: „Czy iść na pierwszej randce do łóżka?” Moja odpowiedź brzmi: Zanim zdecydujesz się na intymny krok z nieznajomym, warto zadać sobie kilka ważnych pytań. Seks to nie tylko fizyczna bliskość, ale również emocjonalne zaangażowanie, które może mieć długofalowy wpływ na Twoje samopoczucie i relację. Warto zastanowić się, co motywuje Cię do takiej decyzji – czy to chęć zaspokojenia chwilowej potrzeby, czy może głębsza więź, którą chcesz nawiązać? Pamiętaj, że to Ty decydujesz, kiedy i z kim czujesz się komfortowo w sytuacji intymnej.
Zanim jednak podejmiesz decyzję, warto dowiedzieć się, jakie konsekwencje może mieć taki krok i czy naprawdę tego chcesz. Jakie pytania warto sobie zadać, zanim pójdziesz z nieznajomym do łóżka? O tym przeczytasz w artykule, który pomoże Ci zrozumieć, kiedy intymność jest prawdziwym wyborem, a kiedy może być wynikiem presji. Aby zgłębić tę tematykę, zapraszam Cię do przeczytania pełnego artykułu na moim blogu ➡️Czy warto iść do łóżka z nieznajomym?.
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl