W rocznicę
– Wstydziłam się. Nie powiedziałam jej, że oprócz spodni kupiłam dwie koszule. Bałam się, proszę pani, że nie zrozumie. Wiem, że nie o potrzebę kolejnej koszuli czy spodni chodzi; ja, proszę pani, w ten sposób wypełniam pustkę.
Z cyklu: Sesje na kozetce – ZA PÓŹNO ZAKOCHANA
Poznali się przypadkiem. Chociaż była zafascynowana innym, dała mu numer telefonu, ten którego i tak prawie nie używała. Dodzwonił się po kilku tygodniach. Równie beznamiętnie jak wtedy gdy dyktowała mu tych kilka cyfr, zgodziła się z nim spotkać.
Bo była zakochana. Zakochana w kimś, kto dawał jej orgazmy na tylnym siedzeniu swojego nowego audi. Czasami tłumaczyła swojemu odbiciu w lustrze, że ci wszyscy, których jak samica odhacza na liście, są nagrodą za jej cierpienie. I karą, bo ten najważniejszy ożenił się wiele lat przed tym, jak ją poznał. Pragnie jej, ale pozostanie z żoną. I chociaż nie żądała, aby odszedł od żony, bo wie, jak cierpi porzucona kobieta, czuła się jak zwierzę w potrzasku. I z tego bólu pozwalała innym, się dotykać.
Źle zaczął, bo zaczął od obietnic. Ona tego nie znosiła. Tak jak dziewczynki wyrastają z noszenia kokard we włosach, tak ona wyrosła z naiwnego myślenia, że kiedykolwiek zostaną spełnione. A tych, w które kiedyś uwierzyła, wstydziła się. Jak nastolatka, która ukrywa zdjęcia z czerwonymi kokardami. W przeszłości zbyt rzadko, nie rozumiejąc toku dojrzewania, żartowała ze swojej naiwności. Dystansu do przeszłych wydarzeń, tak jak dojrzała kobieta, która z nostalgią przygląda się zdjęciom, na których nosiła te czerwone kokardy, nie miała.
Był pilnym uczniem. Miesiącami przeplatała agresywny seks w jego łóżku z namiętnymi pocałunkami kradzionymi na ciemnym parkingu temu najważniejszemu. W ciche dni, które coraz częściej następowały między nią a ukochanym, pocieszała się albo penisem, który wydawał się o jakieś cztery centymetry za mały, albo tym, którego wolała, gdy milczał. Do czasu.
Sama nie wie, kiedy ten drugi zaczął do niej idealnie pasować.
Czasami łapała się na tym, że czuje się przy nim lepiej niż przy pierwszym. Zawsze jednak znajdowała dla siebie wytłumaczenie: nic dla niej nie znaczy; jest tylko rezerwowym w grze, którą potajemnie prowadzi przeciwko miłości swojego życia.
Sprawiało jej rozkosz, gdy potykał się o swoją niedoskonałość. Mogła go wtedy porzucać i przyglądać się, jak nieudolnie próbuje ją odzyskać. Wybaczanie sprawia ludziom ekstrawagancką rozkosz, dlatego wybaczają z egoizmu i poczucia wyższości. Są tacy łaskawi, mają siłę, moc i władzę!
Poczucie władzy nad drugą osobą podnieca nas niekiedy bardziej niż ciało lub umysł kochanka. Ten stan górowania obsesyjnie pociąga, działa jak narkotyk na układ nagrody znajdujący się w mózgu. I aby poczuć zaspokojenie, potrzebujemy coraz więcej wybaczania, coraz więcej władzy.
Myślała, że jeszcze nie nastąpiło apogeum, dlatego łapczywie brała, nie zwracając uwagi na konsekwencje. Było jej o tyle łatwiej, że przy miłości swojego życia czuła się tylko dawczynią. Brnęła, rekompensując sobie okrojone uczucia.
Po dziesięciu miesiącach doszła do wniosku, że w trójkącie można żyć. Nie tylko seksualnym, lecz przede wszystkim emocjonalnym. Tylko ona o tym wiedziała.
Pierwszy nawet nie podejrzewał, że jej ciało z każdym tygodniem napina się bardziej przy innym. Przytłumiony pewnością siebie niczym narcyz przeglądał się w jej życiu. Drugi był w stanie akceptować, że z innym również miewa orgazmy, ale nigdy by się nie domyślił, że jest zakochana.
Wiedziała, że choć facet jest w stanie przełknąć informację o tym, że kobieta spędza noc z innym, uraziłby jego ego fakt, że sam jest tylko pigułką na spokojniejszy sen.
– Związki, proszę pani, związki osób po przejściach są albo zawiłe, albo banalnie proste. Własną relację określiłabym jako labirynt Minotaura. Miałam nadzieję, że przechodzenie do kolejnych korytarzy okaże się nie tylko symbolicznym powrotem do odrodzenia, lecz także prawdziwym początkiem. Ale on nie wszedł do tego labiryntu. Dziś myślę, że ze swoim charakterystycznym spokojem na twarzy przyglądał się, jak wpadam w pułapkę. I patrzył. Cierpliwie patrzył, że poruszam się z coraz większym trudem. Badał, czy jestem dostatecznie zdystansowana i silna.
Życie czasami się komplikuje, relacje damsko męskie też. Przestała ślepo kochać pierwszego, a od drugiego zaczęła więcej wymagać. Może właśnie fakt, że nie dostawała, rozkładał przed nim jej ciało na czynniki pierwsze i ekscytował umysł do granic szaleństwa?
– Nie doszło do zetknięcia dusz. Nie doszło do kochania. Nie poznałam jego sposobu myślenia. Nie poznałam nawet smaku jego ust, słów, gestów. Wymknął się w momencie, gdy uległam jego obecności w moim życiu. Nie zdążyłam mu powiedzieć, że niepostrzeżenie stał się dla mnie idealny. Że pragnę nie tylko wierności jego ciała, lecz także umysłu. I że chciałabym, aby ode mnie wymagał tego samego.
Siadam przed szafą, w której powiesiłam nową koszulę. Tęskniąc, przyzwyczajam się do czekania. Czy można się przyzwyczaić do życia bez tego uczucia? A może wówczas poczuję się we własnym życiu jak cudzoziemka bez wizy? Ale to będzie również moje życie, proszę pani, prawda?
PRZECZYTAJ, CO CZUŁ ON, GDY ODSZEDŁ – ZAKAZANA MIŁOŚĆ
Wioletta Klinicka
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl