Coś ci nie wyszło?
Nie jest tak, jak sobie zaplanowałeś(-aś)?
I płaczesz?
Ależ płacz. Oczyść swój organizm i umysł. Łzy i śmiech to leki na wiele dolegliwości. To bezcenna terapia.
ALE nie zasypiaj ze łzami w oczach. Nie rób sobie krzywdy.
Gdy już się wypłaczesz, wykrzyczysz, rozliczysz z tym, co boli, wróć na moment do równowagi emocjonalnej. Jak to zrobić?
Przecież jesteś w obłędzie, jesteś odcięta od płatów przedczołowych, podążasz bezwiednie za tym upartym głosem, który krzyczy ci do uszu o tym, że teraz jest czas na cierpienie itd.
STOP!
Dokonasz tego! Gdy tylko dasz upust emocjom, na chwilę pojawia się w umyśle cisza – i tę chwilę musisz dostrzec. Ten ułamek z twojego życia, gdy zmęczone „negatywne emocje” zasypiają niczym maluch w kołysce. Ten moment trudno dostrzec, ale jest to możliwe dzięki treningowi uważności, o którym tak nieustannie wspominam. (Problem w tym, że trening ten jest ignorowany, gdy w naszym życiu wszystko się normuje. To jak z dietą: gdy już zgubi się kilka kilogramów, z tej radości – tak dla uwieńczenia swojego wysiłku, nie wiadomo kiedy i gdzie ten pierwszy raz – znowu sięgamy po słodką przekąskę, potem po pulchnego hamburgera, popijając go przesłodzonym napojem energetycznym.
I tak zatracając się w szczęściu i spokoju, który nadszedł niczym zbawienie, zapomina się, że wszystko przemija, że spokój i harmonia zostaną któregoś dnia zakłócone. Ot tak, jakimś całkowicie niespodziewanym przypadkiem. Trening został podczas szczęśliwych dni zaniechany, więc nie dostrzegasz sygnałów płynących z emocji, nie działasz w odpowiednim czasie, dążąc do pozytywnych rezultatów, tylko zatrzymujesz „negatywne emocje” w sobie i pozwalasz, aby wzięły nad tobą górę. A gdy już cię męczą i chcesz się ich pozbyć, okazuje się, że przykleiły się do ciebie niczym guma do podeszwy buta.
No dobrze, ale do rzeczy!
Trenuj uważność, pogłębiaj swoją samoświadomość systematycznie i cierpliwie każdego dnia, a gdy nadejdzie ten dzień i pęknie coś w tobie, wykrzyczysz swój żal, wypłaczesz złość, rozliczysz się z bólem, aby kolejno wychwycić tę ciszę w umyśle i pomyśleć, czy jest coś, za co jesteś wdzięczny(-a).
A JEST NA BANK.
Dzieci, jedzenie, dach nad głową, praca, przyjaciele, seks…
I napełnij serce i umysł uczuciem szczerego „dziękuję”.
Dopiero wówczas połóż się spać.
Na początku możesz nawet poudawać, z czasem będzie to twoja metoda na poprawienie samopoczucia, pozytywny, konstruktywny, przychylny twojemu życiu nawyk, dzięki któremu przyciągniesz to, co zechcesz.
Bo gdy ty śpisz, twoja podświadomość pracuje. I tylko od ciebie zależy, czy robi to, co robi, na twoją korzyść.
A więc płacz, ale nie tuż przed snem.
Wioletta Klinicka
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl