ROZWÓD NIE JEST PRZYJEMNYM DOŚWIADCZENIEM, NAWET GDY DOCHODZI DO NIEGO ZA OBOPÓLNĄ ZGODĄ, TRWA ON TRZYDZIEŚCI MINUT I JEST SIĘ PEWNYM, ŻE NIC WIĘCEJ ZROBIĆ SIĘ NIE MOGŁO.
Nawet gdy ma się wobec drugiej strony poczucie wdzięczności za wspólnie przeżyty czas i nawet wtedy, gdy dalekim jest się od nienawiści. No ale to skrajne przypadki. Najczęściej słowo „rozwód” wypełnione jest bólem, żalem, niejednokrotnie nagle zrodzoną nienawiścią – chociaż ja ujęłabym to inaczej: rozwód wypełnia niedowierzanie i brak akceptacji tego, że ktoś już nas nie chce.
Byłem taki dobry, byłam taka wspaniała, robiłem wszystko, co należy, niczego nie zaniedbywałam…
A jednak stało się. Stoi dwoje ludzi naprzeciwko siebie, którzy jeszcze wczoraj się kochali, a dziś plują jadem. Pozew i pierwsza sprawa, niejednokrotnie końca rozwodu nie widać. Blokady umysłowe i jedno ukierunkowanie: zniszczyć przeciwnika. Nad najmłodszą częścią mózgu górę bierze mózg gadzi, który krzyczy: utrzymać pozycję, być w ofensywie, wygrać, zniszczyć przeciwnika i upewnić się, że nie powstanie – no cóż, pierwotne instynkty są w nas mocno zakorzenione. I potem cisza… ktoś wygrał, ktoś przegrał… stać!
NIE TAK, TAK NAPRAWDĘ NIKT NIE WYGRAŁ, OBIE STRONY SĄ PRZEGRANE. OBIE STRONY SĄ WYPALONE MENTALNIE, ICH WIBRACJE, POZYTYWNA ENERGIA, SIŁA DO CELEBROWANIA ŻYCIA SPADŁA NIEMALŻE DO ZERA.
Są osoby, które krzykną: nieprawda! ja tam mam się dobrze, mnie to nie dotyczy. Okej. Nie będę się sprzeciwiać, skoro nie odczuwasz teraz zmęczenia, rozdrażnienia, skoro wygrałaś i triumfujesz, to ja bywam w takich przypadkach cierpliwa i poczekam, popatrzę, jak długo można korzystać z energii wykrzesanej po „wojnie”. Nie oznacza to, że życzę ci złego samopoczucia, po prostu wiem, że adrenalina, która wzrasta wraz z poczuciem wygranej, wypala się bardzo szybko i wówczas szykujemy kolejną wojnę, bo doświadczenie podpowiada nam, że ją wygramy, a nagrodą będzie nie tylko rzecz materialna, ale i wzrost energii mentalnej, którą znowu roztrwonisz w okamgnieniu.
No ale do rzeczy. Skoro już stoisz przed faktem, że ktoś cię nie chce, nie roztrząsaj tego, pytając: dlaczego? Bądź pewna, że nie znajdziesz na nie odpowiedzi, nie teraz, gdy jesteś rozstrojona emocjonalnie. I nie pytaj tej drugiej strony, bo nawet gdy ona powie ci w oczy, to twój mózg i tak znajdzie dowody na to, że prawda jest gdzieś głębiej ukryta i będziesz powątpiewać w prawdomówność rozwodzącej się z tobą osoby. Tak, z tobą, bo ty przecież z nią nie chcesz, a brakiem pogodzenia się z tą informacją będziesz dołowała siebie przez kolejne dni, tygodnie, a może nawet miesiące.
POZWÓL, ŻE BĘDĘ STANOWCZA I POWIEM: WEŹ SIĘ, DO CHOLERY, W GARŚĆ. TWÓJ CZAS NA UŻALANIE SIĘ MINĄŁ. JUŻ WSZYSCY TWOI ZNAJOMI WYSŁUCHALI TEJ HISTORII, JUŻ WSZYSCY CI WSPÓŁCZULI, JUŻ WSZYSCY MAJĄ DOŚĆ.
Stań się egoistką, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Podejdź do siebie odrobinę, a może i więcej niż odrobinę, egoistycznie. Boli i myśli wciąż się zapętlają, ale pomyśl, że masz jedno życie i ono mimo wszystko jest bardzo kruche i krótkie. Nie będziesz miała szansy na powtórzenie tych dni. Ale masz szansę na budowanie swojej przyszłości, zaczynając od powrotu do równowagi emocjonalnej. Ważna informacja dla ciebie (chociaż wiem, że w rozchwianiu emocjonalnym możesz nie do końca ją przyswoić, ale skup się przez chwilę, skup uwagę na tym jednym zdaniu codziennie chociaż przez pięć minut, po tygodniu przez dziesięć minut itd.)
W GŁOWIE MOŻESZ UTRZYMAĆ TYLKO JEDNĄ MYŚL I WYBÓR ZA KAŻDYM RAZEM NALEŻY DO CIEBIE: CZY BĘDZIE TO MYŚL O PRZESZŁOŚCI, CZY O PRZYSZŁOŚCI I JEJ JAKOŚCI.
Traumatyczne wydarzenia należy przerobić, uwolnić emocje (oczywiście w taki sposób, aby nie krzywdzić innych). Rozmawiać o tym, co się wydarzyło, i uświadomić sobie, że rzeczywistość wygląda tak, jak wygląda. Najlepiej, aby powiernikiem była jedna osoba, która cię będzie SŁUCHAŁA, a nie doradzała według własnego uznania i z perspektywy własnych doświadczeń. To pozwoli rozładować napięcie i wracać do teraźniejszości. Z biegiem czasu zauważysz, że tych rozmów potrzebujesz coraz mniej, a dołki emocjonalne, w które wpadasz, są coraz płytsze.
Krzywa stresu będzie się zmieniać, ale tylko wówczas, gdy ty pozwolisz sobie pomóc, gdy tego będziesz chciała, gdy chęć i apetyt na życie osiągnie szczyt granic twojej wytrzymałości.
Pęknie wówczas chęć taplania się w cierpieniu, a wzrośnie chęć do życia w dobrej jakości.
NIE OBIECUJĘ, ŻE Z AUTOMATU PRZESTANIESZ ZADAWAĆ MAŁO KONSTRUKTYWNE PYTANIA, ŻE PATRZĄC NA DRUGĄ STRONĘ, BĘDZIESZ UMIAŁA TRZYMAĆ NERWY LUB SMUTEK NA WODZY, ALE KAŻDY MA MOC SPRAWCZĄ – I JA, I TY.
Skoro ja mogłam, inni mogli, to ty tym bardziej, bo wiesz już, w jakim kierunku podążać, co zrobić, aby sobie pomóc, gdzie tej pomocy szukać.
Twoja decyzja o patrzeniu przyszłość, o konstruktywnym, efektywnym działaniu w celu osiągnięcia swojego założenia jest krokiem numer jeden. Obiecaj sobie, że jeśli zaistnieje taka potrzeba, będziesz tę decyzję podejmowała każdego dnia na nowo i działała na swoją korzyść.
Wioletta Klinicka
© 2023-2024 Wioletta Klinicka.
Realizacja Najszybsza.pl